Chociaż rzadko słyszy się stwierdzenie „po rozwodzie wróciliśmy do siebie”, to jednak zdarza się, że rozwodnicy wracają do siebie i na powrót tworzą szczęśliwe małżeństwo. Przyczyna powrotu najczęściej sprowadza się do jednego stwierdzenia – braku możliwości życia osobno.
Powrót do siebie może być także związany z tym, że para decyduje się korzystać z pomocy specjalisty i psychoterapii. Z pewnością wielu parom łatwiej wrócić do siebie, gdy jest osoba trzecia, która im w tym pomoże. Tak bardzo często dzieje się, kiedy pojawia się doświadczenie zdrady.
Żona postanawia się jednak wyprowadzić. Powoli zaczyna układać sobie życie samodzielnie. Wówczas przeprowadzka może być uznana jako argument do przypisania winy żonie. To zachowanie może być potraktowane przez sąd jako porzucenie rodziny. Zobacz także: Podział majątku po rozwodzie – dom . Przyczyny wyprowadzki przed rozwodem
Oczywiście trudno jest się opanować, bo to wymaga także wzięcia na siebie odpowiedzialności, uświadomienia sobie, że za konflikt odpowiadamy oboje, że tak jak jest ktoś, kto go zaczyna, tak jest ktoś, kto w niego wchodzi. Dla dobra dziecka warto zawiesić broń i wrócić do rozmowy, kiedy będziemy już spokojni.
Biorąc ślub, nikt nigdy nie myśli, że może to nie być jedyna taka ceremonia w życiu, że być może czeka ich kolejny ślub… po rozwodzie. Jednak statystyki mówią same za siebie — nie po każdym ślubie na Parę czeka happy end. Wiele związków się rozpada w bardziej lub mniej pokojowych warunkach. Warto jednak pamiętać o
Po rozwodzie możesz wyciąć nożyczkami twarz byłego męża ze wszystkich zdjęć. Ale z życia go przecież nie wymażesz. Tak jak nie wymażesz jego rodziców, którzy zaprzyjaźnili się z Twoimi.
Wróciliśmy do Polski i mieszkamy u rodziców. Ani ślubu, ani mieszkania, ani oszczędności, ani wykształcenia. Wszyscy się dziwią, że nic nie przywieźliśmy. Powinni nas obwozić po wsiach w klatce jako przykład totalnej głupoty. Chcielibyśmy wrócić do Anglii, bo podobno jest tam już trochę lepiej.
jak sobie z tym poradzic, zwlaszcza jesli po jakims czasie strasznie zalujemy a nic juz zrobic nie mozna. do kogo sie zwrocic? terapeutow jest wielu, ktory jest odpowiedni. mam 34 lata i wrazenie, ze swiat mi sie rozpadl. mam syna i wyrzuty sumienia, ze nie zatrzymalam jego ojca zanim od nas odszedl. i czasem
Po kolacji eksmąż pożegna się z synem i wróci do siebie, do nowego domu i nowej kobiety. Rozstanie zdemolowało mi życie, ale przyjęłam je z pewną ulgą. Wyszłam za mąż za dobrego, lecz wyjątkowo kochliwego człowieka. Nie zliczę, ile razy zdradził mnie po ślubie. Aż dziw, że w końcu zdołał się ustatkować u boku nowej
Witam. Jestem 2 lata po rozwodzie. Ze swoim ex bylam 12 lat to byl idealny zwiazek dopiero w oststnim roku zaczely sie nieporozumienia. Ex zlozyl pozew o rozwod bo uznal ze to nie ma sensu. Caly
aoVHe. polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. we got back together we're back together are back together Parę tygodni temu wróciliśmy do siebie. Ale kiedy wróciliśmy do siebie, byliśmy silniejsi i szczęśliwsi. Więc udawaliśmy, że wróciliśmy do siebie. Chyba naprawdę się cieszy, że wróciliśmy do siebie. Piggy i ja wróciliśmy do siebie. Wade i ja wróciliśmy do siebie. A więc wróciliśmy do siebie i było wspaniale. Nie rozmawialiśmy o tym od kiedy wróciliśmy do siebie. Nasz pierwszy raz, odkąd wróciliśmy do siebie. Kiedy wróciliśmy do siebie, dodaliśmy klauzule wierności do intercyzy. Nie wiem, czy słyszałaś rozmowy, ale wróciliśmy do siebie. I teraz wróciliśmy do siebie... znowu. Alex, muszę udawać, że wróciliśmy do siebie na wzgląd na mojego ojca. But you take my point. Alex, I need you to pretend we're back together for the sake of my Dad. I, no cóż, wróciliśmy do siebie tego imprezie urodzinowej mojej babci. And, well, we got back together this summer... at my grandmother's birthday party. Teraz kiedy wróciliśmy do siebie chce żeby to było wyjątkowe. Emma i ja wróciliśmy do siebie. To był pierwszy raz, kiedy byłem częścią odkąd wróciliśmy do siebie, i ja po prostu... nie mogę przestać o niej myśleć. It was the first time we've been apart since we got back together, and I just... I can't stop thinking about her. Wygląda na to, że ja i twoja mama wróciliśmy do siebie. No co, wróciliśmy do siebie chwilę przed rozpoczęciem tych wszystkich problemów? Czy możemy się jeszcze przyjaźnić kiedy Cappie i ja wróciliśmy do siebie? Are we going to be able to be friends now that Cappie and I are back together? Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 69. Pasujących: 69. Czas odpowiedzi: 88 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-01-18 19:52:46 september57 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-18 Posty: 1 Temat: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Tak.... Wiele obydwoje sobie obiecywaliśmy. Zgodnie stwierdziliśmy,że ne możemy bez siebie żyć i chcemy znowu być razem... Bałam się bardzo,ale także ze względu na dzieci(mieliśmy 2 ) podjęłam ostateczną decyzję. Teraz po 4 latach od tego zdarzenia - załuję !!!! I przestrzegam inne kobiety - nie myślcie,że będzie inaczej.... Wszystko to co osiągnęłam po rozwodzie - straciłam... Równowagę psychiczną ,poczucie własnej wartości. Przy życiu trzymają mnie tylko dzieci - w tej chwili już 3 . To właśnie po urodzeniu najmłodszego dzieciątka mój były mąż nabrał ogromnej pewności siebie,że teraz już go nie zostawię bo nie dam sobie rady ,bo będę się wstydzić ,że znowu mi nie wyszło. I tak naprawdę ma wykończona psychicznie,zaszczuta w wiem co zrobić .... Wstydzę się tego,że jestem tak głupia .... 2 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-01-18 20:17:05 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... september57 napisał/a:...Teraz po 4 latach od tego zdarzenia - załuję !!!! I przestrzegam inne kobiety - nie myślcie,że będzie inaczej.... Wszystko to co osiągnęłam po rozwodzie - straciłam... Równowagę psychiczną ,poczucie własnej wartości. mój były mąż nabrał ogromnej pewności siebieJestem wykończona psychicznie,zaszczuta w domuMyślę, że nie jesteś głupia - chciałaś dobrze dla rodziny i ... sparzyłaś się. Ale to nie twoja wina, to wina tego, że twój mąż tak naprawdę nie zrozumiał swoich błędów i nie chciało mu się nic naprawiać. Ale nie wszystko stracone! Spróbuj skorzystać z pomocy psychologa jeżeli sama nie czujesz się na siłach. JUŻ raz dałaś sobie radę to i drugi raz dasz! NA PEWNO!!! Na razie spróbuj wytłumaczyć swemu mężowi, że nie tak miało być - nie to Ci rozwodowe masz już za sobą i sprawy sądowe nie są Ci obce, więc sprawa o alimenty nie będzie taka straszna. Nie załamuj się - póki życia, póty są szanse na odmianę życia "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 3 Odpowiedź przez niekochana72 2011-01-18 21:46:52 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... september57 napisał/a:Tak.... Wiele obydwoje sobie obiecywaliśmy. Zgodnie stwierdziliśmy,że ne możemy bez siebie żyć i chcemy znowu być razem... Bałam się bardzo,ale także ze względu na dzieci(mieliśmy 2 ) podjęłam ostateczną decyzję. Teraz po 4 latach od tego zdarzenia - załuję !!!! I przestrzegam inne kobiety - nie myślcie,że będzie inaczej.... Wszystko to co osiągnęłam po rozwodzie - straciłam... Równowagę psychiczną ,poczucie własnej wartości. Przy życiu trzymają mnie tylko dzieci - w tej chwili już 3 . To właśnie po urodzeniu najmłodszego dzieciątka mój były mąż nabrał ogromnej pewności siebie,że teraz już go nie zostawię bo nie dam sobie rady ,bo będę się wstydzić ,że znowu mi nie wyszło. I tak naprawdę ma wykończona psychicznie,zaszczuta w wiem co zrobić .... Wstydzę się tego,że jestem tak głupia ....Kochana, wierzę, że czujesz się okropnie - każda z nas pewnie tak by się czuła. I nie masz się czego wstydzić - ZAPEWNIAM. Masz kogoś bliskiego, na kogo możesz liczyć - rodzina, przyjaciele? Jeśli tak - to otwórz sie przed nimi - nikt z pewnością nie będzie Cię oceniał. Napisz, jak Twoja sytuacja materialna - czy masz jakieś źródło dochodów, co z na pewno możesz liczyć na wsparcie. Ściskam Cię mocno. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 4 Odpowiedź przez 2011-01-18 21:53:05 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-17 Posty: 322 Wiek: 24 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... september smutno mi gdy czytam takie rzeczy kurde nawet nie wiem jak ci pomoc. takiego leszcza to tylko okopac. czy jest zameldowany w mieszkaniu gdzie obecnie pzrzebywacie? jeżeli odczuwawz że się nad toba zneca zgłoś to na policji. zrob porządek z śmieciem bo bedzie zatruwał ci życie juz do sie kolezanko. [...] chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę [...] 5 Odpowiedź przez jadwinia 2011-01-18 23:59:39 jadwinia Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-18 Posty: 3 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Ja też uważam że nie jesteś głupia. dużo robi sie dla dzieci i rodziny, sama przez to przeszłam. przez wiele lat dawałam sie poniżać aż w końcu wystąpiłam o rozwód i nie żałuję ani munuty tej decycji a co najważniejsze nie wróciłabym do niego choć też obiecywał poprawe i takie tam..teraz jestem w nowym związku:-)Musisz pomyśleć również o sobie, bo jak Ty nie będziesz sczęśliwa to dzieci tez nie będą.. pozdrawiam 6 Odpowiedź przez soniqueee222 2011-01-19 00:07:20 soniqueee222 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 567 Wiek: 30 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Witaj, przede wszystkim powtórzę to, co poprzednicy NIE JESTEŚ GŁUPIA. Jak widać nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy. Dziękuję Ci za posta. Zastanawiałam się, dla dobra dziecka, czy nie wrócić, teraz już wiem, że nie warto. Wierzę w to, że dasz sobie radę. Tym razem zrób coś dla siebie, dzieci zawsze będą kochać, bez względu na... Trzymam za Ciebie kciuki. Serdeczności W moim życiu nie ma miejsca na miłość. 7 Odpowiedź przez Kiwe 2011-08-25 10:05:49 Kiwe Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-25 Posty: 2 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Cześć dziewczyny,mam podobny problem. Rozwiodłam się 3 lata temu, mój ex od roku robi wszystko by wrócić. Miałam spokój i zaczęłam łapać równowagę, a teraz znowu czuję się okropnie. Do tego ma dziecko z inną, podobno to jednak nie to i chce wrócić. Wiem, że jeśli się zgodzę moje życie znowu stanie się koszmarem 8 Odpowiedź przez marena7 2011-08-25 10:27:43 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Więc się Kiwe nie zgadzaj! Przypomnij sobie dlaczego się rozwiodłaś i nie pozwól sobie mieszać w głowie. 9 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-25 10:58:54 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,043 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Kiwe napisał/a:Cześć dziewczyny,mam podobny problem. Rozwiodłam się 3 lata temu, mój ex od roku robi wszystko by wrócić. Miałam spokój i zaczęłam łapać równowagę, a teraz znowu czuję się okropnie. Do tego ma dziecko z inną, podobno to jednak nie to i chce wrócić. Wiem, że jeśli się zgodzę moje życie znowu stanie się koszmarem Jeśli wiesz, że Twoje życie będzie koszmarem, to nie utrudniaj sobie życia. Nikt pistoletu do głowy nie przystawia. Różnica między Tobą autorka wątku jest bardzo podstawowa: ona wierzyła, że się uda. Ty zaś, wiesz, że to będzie koszmar. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 10 Odpowiedź przez Kiwe 2011-08-25 14:05:44 Kiwe Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-25 Posty: 2 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Masz rację Wielokropku - ja nie wierzę, że się uda. Problem w tym, że emocjonalnie jestem z nim dalej związana (taki emocjonalny pistolet przystawiony do głowy)... i on o tym doskonale wie. A ja bardzo bym chciała o nim zapomnieć, nie spotykać się, nie odbierać telefonów... . Tylko, że nie jest to takie proste, rozwiedliśmy się 'w pokoju', mamy dzieci - czyli kontakty są nieuniknione. 11 Odpowiedź przez madzia0311 2011-08-25 14:10:00 madzia0311 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-07 Posty: 1,138 Wiek: 25 + Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Kiwe napisał/a:Masz rację Wielokropku - ja nie wierzę, że się uda. Problem w tym, że emocjonalnie jestem z nim dalej związana (taki emocjonalny pistolet przystawiony do głowy)... i on o tym doskonale wie. A ja bardzo bym chciała o nim zapomnieć, nie spotykać się, nie odbierać telefonów... . Tylko, że nie jest to takie proste, rozwiedliśmy się 'w pokoju', mamy dzieci - czyli kontakty są być silna i trwac w tym co postanowiłaś..ja wiem ,że to jest bardzo trudne..spotkania są nieuniknione ze względu na dzieci..jesteś z nim emocjonalnie związana więc wnioskuję,że się go boisz..ale nie daj się zastraszyc..pokaż mu,że jesteś twardą kobietą i rób to dla siebie dle swojego dobra:) Bywają w życiu chwile, których ból daje się zmierzyć dopiero po jego przeżyciu, i wówczas dziwi nas, iż zdołaliśmy go znieść. 12 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-25 14:21:20 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,043 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Kiwe napisał/a:Masz rację Wielokropku - ja nie wierzę, że się uda. Problem w tym, że emocjonalnie jestem z nim dalej związana (taki emocjonalny pistolet przystawiony do głowy)... i on o tym doskonale wie. A ja bardzo bym chciała o nim zapomnieć, nie spotykać się, nie odbierać telefonów... . Tylko, że nie jest to takie proste, rozwiedliśmy się 'w pokoju', mamy dzieci - czyli kontakty są że nie jest to prosta i łatwa sprawa. Prawdą jest, że emocje szybko nie wygasają. Rozumiem, że najchętniej byś o nim zapomniała, nie spotykała się, nie odbierała telefonów. To marzenie nie jest możliwym do masz emocjonalny pistolet przy głowie, zajrzyj na ten wątek: kciuki Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 13 Odpowiedź przez dziewczynaZprowincji 2011-08-25 14:33:29 dziewczynaZprowincji O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 61 Wiek: 23 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....moja koleżanka właśnie z mężem "dają sobie czas". ona będzie wtedy płakać a on zrobi sobie kawalerkę.... już zaczął. po jakimś czasie przyjdzie do niej i pewnie będzie wspaniały - chociaż tak naprawdę niszczy ją psychicznie a i do rękoczynów też już doszło. nie wiem jak z nią rozmawiać, on odsuwa ją od wszystkich przyjaciół, rodziny, widzę że i ze mną utrudnia jej kontakt. Obawiam się że jeśli powiem jej co o tym myślę, pogorszę sytuację, i wręcz ona wróci do niego cała w skowronkach a ze ,mną nie będzie chciała mieć nic do czynienia i straci już ostatnią przyjaciółkę przez niego. Może zasugerować jej żeby poszła do psychologa? Może to najbezpieczniejsze wyjście 14 Odpowiedź przez rudzielec1 2011-08-29 11:02:49 rudzielec1 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-29 Posty: 4 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....jestem tu pierwszy raz i przeczytalam twoja historie i powiem ci ze ....jestem w bardzo podobnej 3 letniego synka z facetem z ktorym rozstalam sie w marcu po 8 latach....w maju zaczelam spotykac sie ze znajomymi odzylam i znow stalam sie soba a teraz moj eks nie jestesmy po slubie bardzo chce wrocic bo zrozumial ze nigdy nikogo juz tak nie pokocha chce slubu normalnej rodziny ze zycia sobie beze mnie nie wyobraza.....ze jak nie ja to juz zadna a powiem spotykam sie z kims...od pierwszego spotkania cos miedzy nami zaiskrzylo i trwa do tej pory 4 msc tyle ze juz chyba niedlugo bo facet nie ma juz sily bo sama nie wiem czego chce wrocic do przeszlosci czy isc do przodu i zaczac nowe zycie....naprawde mam taki metlik w glowie.....mojego eks znam moze naprawde sie zmienil a moze znow przy pierwszej klotni znow bedzie tak jak bylo..wypominanie i dokuczanie poradzcie cos 15 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-29 11:25:49 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 16 Odpowiedź przez Dunkis 2011-08-29 11:30:28 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Porzekadło starożytnych słowian mówi: Powtórne małżeństwo to zwycięstwo nadzieji nad rozumem.(oczywiście to uogólnienie, bo przecież nie chodzi w tym powiedzeniu, o sam akt małżeństwa)Ale powtórny związek z tą samą osoba, to nie tylko zwycięstow nadzieji nad rozumem, to ...... siała baba mak. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 17 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-29 11:38:51 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Dunkis napisał/a:Porzekadło starożytnych słowian mówi: Powtórne małżeństwo to zwycięstwo nadzieji nad rozumem.(oczywiście to uogólnienie, bo przecież nie chodzi w tym powiedzeniu, o sam akt małżeństwa)Ale powtórny związek z tą samą osoba, to nie tylko zwycięstow nadzieji nad rozumem, to ...... siała baba ja bym nazwala to aktem desperacji "bo moze on sie zmienil" "moze bedzie teraz dobrze" "dla dobra dzieci" "bo nadal mnie kocha albo ja jego" itd. ...a zycie zna tysiace przykladow jak to sie konczy, ech. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 18 Odpowiedź przez 2011-08-30 00:50:37 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-18 Posty: 330 Wiek: 33 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Wiele osób mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Autorka wątku niestety została wplątana w jakąś intrygę. Gość okazał się nieodpowiedzialny. Co jednak, gdy ktoś faktycznie się zmieni i nie będzie więcej chciał popełniać tych samych błędów. Wtedy też nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?!Wiecie czego w dzisiejszym świecie niestety nie rozumiem... jak ludzie łatwo gębe sobie wycierają przysięgą małżeńską. Przykre, ale prawdziwe. Smutne jest to, że ludzie nie walczą, że się nie starają - idą od razu na łatwiznę (bo rozwód dla mnie to taka łatwizna). Nie chce generalizować, może nawet odnoszę to mocno do swojego konkretnego przypadku, ale warto wystartować od nowa!! Warto dawać druga szansę!! "Kobietę łatwiej rozebrać wbrew jej woli, niż ubrać po jej myśli" 19 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-30 07:18:31 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... napisał/a:...Wiecie czego w dzisiejszym świecie niestety nie rozumiem... jak ludzie łatwo gębe sobie wycierają przysięgą małżeńską. Przykre, ale prawdziwe. Smutne jest to, że ludzie nie walczą, że się nie starają - idą od razu na łatwiznę (bo rozwód dla mnie to taka łatwizna). Nie chce generalizować, może nawet odnoszę to mocno do swojego konkretnego przypadku, ale warto wystartować od nowa!! Warto dawać druga szansę!!Oczywiście, że warto a nawet trzeba, aby nie mieć sobie NIC do zarzucenia, że się nie zrobiło wszystkiego co było w mocy...Ale nikt nie da żadnej gwarancji co do finału tych starań - bo niestety, "cały w tym ambaras, aby dwoje chciało na raz". Obie strony muszą chcieć tej naprawy - jeden nic nie zdziała, bo do miłości zmusić drugiej osoby się po prostu nie da "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 20 Odpowiedź przez rozalja 2011-08-30 08:11:15 rozalja Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-03 Posty: 30 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... rudzielec1 napisał/a:...mojego eks znam moze naprawde sie zmienil a moze znow przy pierwszej klotni znow bedzie tak jak bylo..wypominanie i dokuczanie poradzcie cosA niby jak i dlaczego miał się zmienić??? Ludzie nie zmieniają się ot, tak. To nie takie proste, że usiadł, przemyślał i się zmienił. Zmiana to długotrwały proces, często poprzedzony terapią własną czy terapią wspólną dla - warto dawać drugą szansę, ale na litość, nie "w ciemno"! Zwłaszcza jeśli taka huśtawka była od dawna lub zawsze - przez jakiś czas przepraszanie, obietnice, potem dobrze, cudownie, stara się, przynosi kwiatki, miodowy miesiąc po prostu...potem stopniowo narasta napięcie, burczy, irytacja, wszystko mu przeszkadza...potem wypominanie, kłótnie, złość, może agresja...Jeśli tak było, jeśli to się cyklicznie powtarzało już od pewnego czasu, jeśli była z jego strony agresja w jakiejkolwiek formie - to samo się nie skończy! Będzie się wszystko kręciło w kółko i raczej będzie gorzej tzn. krótszy "miodowy miesiąc", a dłuższe i gorsze okresy, kiedy jest źle. 21 Odpowiedź przez niekochana72 2011-08-30 08:12:42 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Dunkis napisał/a:Ale powtórny związek z tą samą osoba, to nie tylko zwycięstow nadzieji nad rozumem, to ...... siała baba jak pozostawiasz nam, czytającym tak szeroko otwartą furtkę interpretacji Dla mnie nie ma takiej opcji. Jeśli od kogoś odchodzę - to na zawsze. Nie podejmuję takiej decyzji pochopnie, to zawsze przemyślana decyzja. A to oznacza, że najlepsza. Taki powrót oznacza, że nigdy tak naprawdę nie odeszliśmy. Należy pamiętać, że czas zaciera pewne bolesne szczegóły w naszej pamięci - łatwo wdepnąć ponownie w gó**o. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 22 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-30 11:14:06 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... niekochana72 napisał/a:Dla mnie nie ma takiej opcji. Jeśli od kogoś odchodzę - to na zawsze. Nie podejmuję takiej decyzji pochopnie, to zawsze przemyślana decyzja. A to oznacza, że najlepsza. Taki powrót oznacza, że nigdy tak naprawdę nie odeszliśmy. Należy pamiętać, że czas zaciera pewne bolesne szczegóły w naszej pamięci - łatwo wdepnąć ponownie w gó** rzecz. Ludzie są różni. Niektórzy jednak podejmują takie decyzje o rozstaniu pochopnie - na zasadzie focha i "wyprowadzam się do mamusi"... tylko, ile taka zabawa może, trwać zanim komuś się znudzi?Ja zawsze twierdzę, że RAZ mogę wybaczyć, ale powtórki z rozrywki nie będzie Każdy ma swoje doświadczenia i swoje granice... "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 23 Odpowiedź przez Liwia 2011-08-30 11:38:43 Liwia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-10 Posty: 1,628 Wiek: 40-1 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Szansę czasem warto dać, ale tak jak wyżej napisano-obie strony muszą tego bardzo chcieć i naprawiać to co było złe. Pamiętaj jednak, że nigdy w tym związku nie będzie tak samo, lepiej niż kiedyś też nie będzie (znam to z autopsji), będzie zwyczajnie a nawet podobnie jak było kiedyś. Coś jest w powiedzeniu " nie wchodzi się dwa razy..."Czasem warto zaryzykować nowy związek... "Na zawsze i na wieczność uczyńmy z życia święto, by będąc tu przez chwilę wszystko zapamiętać. Nasza droga nigdy się nie skończy....." Wilki 24 Odpowiedź przez beti 2 2011-11-02 22:54:07 beti 2 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-02 Posty: 1 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Boże mój jaka ja byłam głupia i naiwna... Po 5 latach małżeństwa ( awantur pijaństwa i wyzwisk) zdecydowałam się na rozwód córka miała wtedy 2 latka. No ale dla Jej dobra dałam się namówić na powrót byłego i okazało się że wkopałam się na amen. zaszłam w ciążę i myślałam że będzie dobrze ale jak zwykle myliłam się za jakieś 2 tygodnie poród a tu non stop nerwy łzy poniża mnie strasznie poczuł się pewnie a ja jestem kłębkiem nerwów boję się jego powrotów z pracy i tego że jakby odszedł to nie dam sobie rady finansowo i że córa będzie że już brak mi sił tak dalej żyć nie wiem co mam robić... 25 Odpowiedź przez Leonka 2011-11-04 11:29:04 Leonka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-03 Posty: 6 Wiek: 38 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....Cześć Dziewczyny Jak się cieszę że znalazłam ten temat. Po 4 latach szamotania się w nieszczęśliwym związku, postanowiłam odejść. Jakoś udało nam się dojść do porozumienia w tej kwestii, nie ma między nami wrogości i awantur. Tylko że w tzw. międzyczasie (czekam aż wynajęte mieszkanie zwolnią starzy lokatorzy)mąż "zmienił się " o 180 stopni. Schudł i chudnie nadal a ma otyłość olbrzymią (gdy go poznałam 6 lat temu był super przystojniakiem), przestał pić, dużo czasu spędza z naszym synkiem, a mnie adoruje:) Cała rodzina jest pod wielkim wrażeniem. A mnie trafia szlag, że jednak potrafi, że np. nie sprawia mu trudności zrobienie śniadania, że już wcale nie musi spać do południa. Nie kocham go już od bardzo dawna, nie wierzę też w jego uczucia, a jeśli nawet są to nic dla mnie nie znaczą. Boli mnie jednak fakt że przez te kilka tygodni syn (4 lata) bardzo się do niego zbliżył i zdaję sobie sprawę z tego że tym boleśniejsza bedzie dla niego wyprowadzka....Przyznam że pojawiają się myśli, że może jednak powinnam dać mu szansę, może spróbować terapii małżeńskiej, ale... nie chciałabym przechodzić znów tego wszystkiego od początku, wiem że nie kochając nie będę szczęśliwa i myślę że im synek będzie starszy tym bardziej to rozstanie będzie trudne. Czytając Wasze posty umacniam się jeszcze w przekonaniu by wytrwać. Pozdrawiam serdecznie. 26 Odpowiedź przez Mussuka 2011-11-04 11:44:37 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Leonka napisał/a:Cześć Dziewczyny Jak się cieszę że znalazłam ten temat. Po 4 latach szamotania się w nieszczęśliwym związku, postanowiłam odejść. Jakoś udało nam się dojść do porozumienia w tej kwestii, nie ma między nami wrogości i awantur. Tylko że w tzw. międzyczasie (czekam aż wynajęte mieszkanie zwolnią starzy lokatorzy)mąż "zmienił się " o 180 stopni. Schudł i chudnie nadal a ma otyłość olbrzymią (gdy go poznałam 6 lat temu był super przystojniakiem), przestał pić, dużo czasu spędza z naszym synkiem, a mnie adoruje:) Cała rodzina jest pod wielkim wrażeniem. A mnie trafia szlag, że jednak potrafi, że np. nie sprawia mu trudności zrobienie śniadania, że już wcale nie musi spać do południa. Nie kocham go już od bardzo dawna, nie wierzę też w jego uczucia, a jeśli nawet są to nic dla mnie nie znaczą. Boli mnie jednak fakt że przez te kilka tygodni syn (4 lata) bardzo się do niego zbliżył i zdaję sobie sprawę z tego że tym boleśniejsza bedzie dla niego wyprowadzka....Przyznam że pojawiają się myśli, że może jednak powinnam dać mu szansę, może spróbować terapii małżeńskiej, ale... nie chciałabym przechodzić znów tego wszystkiego od początku, wiem że nie kochając nie będę szczęśliwa i myślę że im synek będzie starszy tym bardziej to rozstanie będzie trudne. Czytając Wasze posty umacniam się jeszcze w przekonaniu by wytrwać. Pozdrawiam a moj po rozwodzie nagle..jak reka odjal rzucil palenie, nabral ciala (bo za chudy byl), zaczal sie interesowac sportem i innymi hobby (wczesniej przyszyty siedzial do kanapy z pilotem w reku), zaczal byc mily, zaradny (usterki w domu naprawiac chcial co latami czekaly wczesniej na lepszy dzien), kwiatki mi przynosil i w ogole odstawial show jaki on cudowny i kogo trace (ja i dzieci). Nie podzialalo..bo raz: wiem, ze bylby to show na pare tygodni badz miesiecy a potem ta sama plyta co wczesniej; dwa: juz go nie kochalam i pokochac ponownie nie dalabym rady, wiec co z ew. wspolzyciem malzenskim? Dupa blada..ja sie nie potrafie do takich relacji sie czlowiek raz zdecyduje na rozwod to niech sie nie kreci jak kurek na dachu tylko dokonczy sa male i przyzwyczajaja sie oraz odzwyczajaja o wiele szybciej niz my glupi dorosli. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 27 Odpowiedź przez Leonka 2011-11-04 11:57:15 Leonka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-03 Posty: 6 Wiek: 38 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie.....No tak, brzmi znajomo: u mnie też są kwiatki i naprawiona suszarka w łazience, z którą męczyłam się od roku. I też d... z tymi sprawami bo jak nie kocham to nie mogie:) i tak jest od 3 lat! A on myśli że jak schudnie to go znowu zapragnę, eh faceci.... 28 Odpowiedź przez Mussuka 2011-11-04 12:04:34 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Leonka napisał/a:No tak, brzmi znajomo: u mnie też są kwiatki i naprawiona suszarka w łazience, z którą męczyłam się od roku. I też d... z tymi sprawami bo jak nie kocham to nie mogie:) i tak jest od 3 lat! A on myśli że jak schudnie to go znowu zapragnę, eh faceci....3 lata po rozwodzie w jednym domu??? To przerabana sprawa. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 29 Odpowiedź przez Leonka 2011-11-04 15:27:29 Leonka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-03 Posty: 6 Wiek: 38 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Mussuka napisał/a:Leonka napisał/a:No tak, brzmi znajomo: u mnie też są kwiatki i naprawiona suszarka w łazience, z którą męczyłam się od roku. I też d... z tymi sprawami bo jak nie kocham to nie mogie:) i tak jest od 3 lat! A on myśli że jak schudnie to go znowu zapragnę, eh faceci....3 lata po rozwodzie w jednym domu??? To przerabana 3 lata bez seksu ale przed rozwodem 30 Odpowiedź przez Leonka 2011-11-04 15:56:46 Leonka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-03 Posty: 6 Wiek: 38 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... beti 2 napisał/a:Boże mój jaka ja byłam głupia i naiwna... Po 5 latach małżeństwa ( awantur pijaństwa i wyzwisk) zdecydowałam się na rozwód córka miała wtedy 2 latka. No ale dla Jej dobra dałam się namówić na powrót byłego i okazało się że wkopałam się na amen. zaszłam w ciążę i myślałam że będzie dobrze ale jak zwykle myliłam się za jakieś 2 tygodnie poród a tu non stop nerwy łzy poniża mnie strasznie poczuł się pewnie a ja jestem kłębkiem nerwów boję się jego powrotów z pracy i tego że jakby odszedł to nie dam sobie rady finansowo i że córa będzie że już brak mi sił tak dalej żyć nie wiem co mam robić...Beti, przepraszam że dopiero teraz, ale miałam nadzieję że odpowie ktoś kto sobie dał radę w podobnej sytuacji. Bardzo Ci współczuję, małe dziecko i dzidziuś w drodze + burza hormonów z tym związana....To co on robi to przemoc psychiczna, bywa, że ofierze bardzo trudno jest odejść ale musisz to zrobić. Są chyba jakieś telefony zaufania dla kobiet w razie naprawdę alarmowych sytuacji (psycholodzy, prawnicy), koniecznie poszukaj wsparcia, może będziesz mogła się przeprowadzić do rodziców? W takiej sytuacji możesz być bardziej podatna na depresję poporodową. Ja się totalnie rozkleiłam po urodzeniu syna jak do kłopotów w związku doszły jeszcze brak snu i brak wsparcia przy opiece nad maluchem. Dziewczyny, proszę pomóżcie Beti ! 31 Odpowiedź przez niekonsekwentna :/ 2013-04-11 13:28:39 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-04-11 13:34:29) niekonsekwentna :/ Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-11 Posty: 20 Odp: Wróciłam po rozwodzie do byłego męża - miało być tak pięknie..... Witajcie dziewczyny...Długo czytałam Wasze posty, ale i innych dziewczyn z innych społeczności...Wreszcie odważyłam się opisac swoją historię, poniewaz potrzebuję wsparcia i zrozumienia, a mogę je dostać tylko od tych, którzy to przechodzą, przeszli lub są w trakcie, albo już po tej kwietnia 2012 roku jestem rozwódką z ponad 2-letnią córką. Rozwiedliśmy się po 5 latach małżeństwa. Około 9 lat byliśmy razem (w tym te 5 małżeństwa). Mieszkaliśmy sami, a nasze poznanie się było niczym jak z filmu. Nad morzem, znaliśmy się kilka dni, a on zakochał się na umór. Przystojny, intelogentny, zabawny...z czasem okazało się, że cwany, przebiegły manipulant, który owinął mnie sobie psychicznie w okół palca i mimo, że buntowałam się i szukałam sposobu na niego nie udało się. Zaczęłam idealizować sobie jego obraz bo a jestem z południa polski, a on z pólnocy więc nasze kilkuletnie poznawanie się też nie było całkiem dogłebne, a wszystkie złe sytuacje sobie potrafiłam wytłumaczyć... Zaczęło się od zostawiania mnie nagle w środku miasta, na ulicy, przy ludziach, rodzinie, obojętnie jak mu się coś nie spodobało, potem zaczęły wychodzić powolutku jego brudy rodzinne - rodzeństwo z różnych ojców, brak ojca, ukochany syn mamusi, dziecko dorosłego alkoholika, w domu nie pił, ale jak był w centrum zainteresowania to miał brak umiaru w piciu, apo tym zachowywał się tylko agresywnie odnośnie mojej osoby, wyzywał mnie i podrywał inne panienki...jak musiał wybierac zawsze wybierał i kolegów i rodzinę... 9 m-cy poślubie tak zabalował, że nie wrócił na noc. notorycznie na imprezach się bałam, że będzie jak zawsze, ze się upije a ja zostane sama, zacznie mnie popychac, ale on przepraszał obiecywał zmianę, kupował kwiaty a ja wierzyłam. nie miał ochoty ciągle na seks ze mną, musiałam się o to prosić, to było upokarzające....a jak on miał raz na jakiś czas ochote to brał...próbowałam wszystkiego: od księdza bo jesteśmy bardzo wierzący, przez psychologa, prośby, groźby, w końcu doszło do szarpanin, cichych dni, wyprowadzałam się 2 czy 3 razy do rodziców po tym jak mnie kopnął, albo bawił się z dziewczynami na moich oczach i znajomych i rodziny na Sylwestrze, złożenia rpzeze mnie pozwu o rozwód...ale ciągle byłam niekonsekwentna i wracałam bo mu wierzyłam, ze coś się zmieni, ale dalej czułam się samotna...w końcu było troszkę lepiej i uwierzyłam że teraz już wszystko będzie pięknie, postanowiliśmy mieć dziecko bo już bardzo go pragnęłam po 3 latach małżeństwa, ale to ja go "zmuszałam" do poczęcia dziecka bo nie chciało mu się tak często kochać...a do seksuologa tez nie chciał iść. Dziwny facet, który notorycznie jest zmęczony, senny itd udało się i byłam najszczęśliwszą kobieta pod słońcem. W czasie ciązy dbał o mnie bardziej bo zdarzały się i wczesniej takie epizody, ale były sytuacje kiedy przychodził naprany (jest strażakiem) i musiałam po nim sprzatac wymioty - w ciąży!!! Jak się urdziła Córeńka to przez pierwszy miesiąc było ok później jak wrócił do pracy zaczęły się jego ucieczki z domu, już w ogóle się czułam samotna i zagubiona. Ale dla dobra dziecka stwierdziłam że nie mogę tak żyć i powiedziałam mu że jak się nic nie zmieni to odejdę. I nagle zaczął się dziwnie zachowywac, odsunął się mówił, że nie zasługuje na mnie, że mu bardzo zależy i starał się, aż widziałam ze coś go wykańcza psychicznie...okazało się, że zdradził mnie w clubie go go...był pod wpływem alkoholu, ale wiedział gdzie ma go zawieźć taksówkarz i po co jedzie...Wiecie jak się czułam? Ze mną nie chciał się kochac chociaz mam temerament a prostytutką tak...na domiar złego miał jakies swędzenie w pęcherzu i musiałam zrobić sobie badania bo mgł mnie zarazić jakąś chorobą weneryczną albo HIV...i co by było wtedy z dzieckiem??? Na szczęście okazało się, że jestesmy zdrowi, a to była tylko infekcja. Przepraszał mnie i błagał ale ja i tak się rozwiodłam, na pierwszej rozprawie. Teraz kiedy upłynął już ponad rok i pojawił się ktos kto kocha mnie i Córkę bezgranicznie, ja tęsknie za tym oprawcą, albo boję się nowości...nie wiem...i to mnie dobija...bo nie chce wrócić do poprzedniego życia a nie umiem z nim skończyć. Dodam że były mąż widuje się z córką w moim towarzystwie 3 razy w tyg. bo jest nieodpowiedzialny i wie nadal jak mną manewrowac i wzbudzac litosć dlatego pogrywa dzieckiem, a dziecko jest dla niego tylko środkiem do celu - czyli do odzyskania mnie, żoneczki w domu, a on nadal będzie szalał...prosze upewnijcie mnie, że on się nigdy nie zmieni, że dobrze zrobiłam i powinnam sobie dac szansę na nowe życie z kimś innym...Przepraszam za chaotyczność, ale nie da się opisac wszystkiego, bardzo wiele pominęłam, jego oszukiwanie mnie ciągle, spotykania się z dziewczynami jak się wyprowadziłam, finansowe oszustwa...itd. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Orchide, na wstępie wybacz że się wciąłem w TWój temat, ale nie umiałem przejść nad nim do porządku dziennego i odezwałem się do Luizy83. A propo Orchide co u Ciebie, prześledziłem Twój watek....jakoś tak mało piszesz. Ból jest wielki bo kochasz, ale to zraniona miłość, która jest wymęczona i w gruncie rzeczy nawet gdyby się stał cud to mogłoby się okazać, że jest dalece inna od tej której oczekiwałaś. Po tym wszystkim pewnie masz wielkie poczucie niemocy. Ale tak naprawdę to jesteś jedyną osobą która wyszła z tego z Twarzą. Może nie powinienem tak pochopnie oceniać wpływu jego rodziców na wasz związek (WASZ- bo w końcu to Wy obydwoje decydowaliście o jego kształcie, na to że komuś pozwoliliście do niego wtargnąc i wywierać wpływ), ale to jest ich wina. Jeżeli coś naprawdę do niego czujesz i mimo wszystko zależy Ci na jego dalszym szczęćsiu, choć niekoniecznie z Tobą, powiedz mu o tym. Poproś go by popytał wśród znajomych czy wg. nich mieszkanie z rodzicami może mieć wpływ na taki związek. Może otworzą mu się oczy. I Pamiętaj, to że oczekiwałaś od niego tego, czy tamtego jest normalną sprawą. Przypuszczam nawet, że w niektórych rzeczach się hamowałaś, choćby z uwagi na to że właśnie mieszkaliści z jego rodzicami. Nie protestował bo się tego spodziewał, może nawet rodzice mu wbili do głowy że nie jesteś dla niego, że i tak odejdziesz. On był po prostu przygotowany. Możliwe że wbijali Ci szpilę jedynie by syn mógł czym prędzej zacząć układać sobie życie ponownie - rodzice śmiało tak moga myśleć. Sam byłem świadkiem podobnych sytuacji - aczkolwiek, myślałem że to tylko dotyczy jedynaków, w jedny przypadku rodzice szantażowali syna, a w drugim kusili bardzo drogimi zabawkami - cel - rozstań się z ta kobietą. Jeżeli zabrałaś tylko najważniejsze rzeczy, to wróć tam po resztę, tylko nie wdaj się w rozmowę z jego rodzicami pod żadnym pozorem, nawet o pogodzie. Inaczej zaszczekają Cię, stwierdzając że to Wyłącznie Twoja wina. Jedyne co możesz im powiedzieć to rzeczy w jakich osiągnełaś sukces - nie wiem, spokój, ciszę, skończone rozstroje żołąka itd. Ewentualnie mężowi powiedz że wina zawsze leży po dwóch stronach - tłumaczyc Ci szczegółów nie trzeba. Mimowszystko dla własnego dobra odpuść sobie linie obrony tego rodzaju, że oni, czy też on, podstępem ściągneli Cię do swojego domu. Jak by na to nie patrzeć - Twoja zgoda na wspólne zamieszkanie, w takim a nie innym układzie, to również była Twoja decyzja. Nie ma znaczenia, czy świadoma, czy też nie - poniosłaś tego konsekwencje. Ale co do tyczy reszty to rzecz oczywista - mieliście w tym wsztkim wszyscy udział. Wiem wiem, oni się wtrącali, ale jednak pozwalaliście - obydwoje - na to. Możesz mówić że ty nie chciałaś, ale jednak w tym uczestniczyłaś. W takiej sytuacji nie ma jedynie biernych obserwatorów, przykrmo mi że to musiałem napisać. To że dali samochód, dawali kasę - to niekoniecznie trzeba traktować jako uzależnianie go od sibie. Nie czepiaj się tego, w ten czy w inny sposób pomagali wam, to że patrzyli na sprawę, głownie przez pryzmat jego osoby, no trudno, jednak spójrz na to chłodniej, a odrzucisz zbędne emocje, co pozwoli Ci się skupić na ważnych sprawach. Teść dobrze gadał że sprawy powinniście sobie sami załatwiać, w sprawie dzieci też. Możesz mu smiała za to podziękować, ale jednocześnie przypomnij mu że to, iż nie powstrzymał swojej żony - choć napewno zna ją od tej strony, bo jak to kobieta ze wszytkim do niego podchodziła, to wcale nie znaczy że nie ma w tym jego winy. To tak jakby widząc co się święci nie pomógł rannemu człowiekowi. Patrzył z boku jak się wam wali. Dopóki się docieraliście sami to rzeczywiście wasza sprawa. Teściowie, mogą przedstawić swój punkt widzenia, wg. mnie mają do tego prawo. Mogą wytłumaczyć wam, opowiedzieć jak co mogłoby wyglądać. Ale nie narzucać. Choćby dlatego że konsekwencje Waszych działań, będziecie ponosić Wy jako małżeństwo, a nie oni, Ci wszyscy komentatorzy. Dziewczyno, nie dja się zwieść tym, na neutralnym gruncie wam też nie wyjdzie, ja z tego co piszesz wnioskuję, że wiele zrobią by do tego niedoprowadzić, ale dlatego że teściowa mogłaby stracić kontrolę i wpływy nad waszym pożyciem. A dla Was to jedyny sposób. Znam małżeństwa, które klepią biedę, ale się kochają, czasami im tego nawet zazdrościłem. Patrząc na nich zboku, zastanawiałem się jak oni mogą wogóle funkcjonować bez tego czy tamtego, ale miłość i szczęście w ich oczach był i jest ich będziesz musiała, zapytaj ich, czy krzywdą której Tobie nie wyrządzali skoro tak twierdzą, nie było to, że nie pozwolili Ci pod ich skrzydłami dać szczęścia ich synowi? Oni skrzywdzili Was obydwojga. Czy zamiast wtrancać się nie, milej by było obserwować jak się kochacie i biegacie za sobą? Korzystacie z tego co wam ofiarowali?Co do wczasów, to wielka szkoda, że Wam Chorawcja uciekła. To że musieliście zmienić palny, z uwagi na plan teścia, no cóż tak jak to przedstawiasz to jest żenujące. Ale może teść nie wiedział o tym że się wybieracie, albo nie pokojarzył teminów. Co do tych wypraw i spotkań z siostrami to chyba dobrze to wyczułaś, po pierwsze zawsze można jechać w ciemno, ale jeśli prawdziwym powodem był przjazd rodzeństwa, to szkoda że Ci po prostu o tym nie powiedział. Jeśli mu to wytłumaczysz, może zrozumie. NIE daj się zawrzeszczeć, bo jak pokażesz że to na Ciebie działa to będzie .... coraz głośniej. Powiedz mu że dopóki nie zacznie z Tobą rozmawiać normalnym tonem, to nie ma o czym wogóle mówić. Co do tankowania, wiesz czasem ludzie rozumieją sprawy tak jak chcą, ale Ty też tak masz i nie powinnaś się tym przejmować. Jedyna rzecz którą Ci mogę podpowiedzieć, to to żebyś się nie wdawała w dyskusje z nim przy rodzicach. Lepiej wywalić łzy na twarz, powiedzieć, że chciałaś dobrze i nie znosisz kiedy na Ciebie krzyczy. - jak kocha to podziała. szcególnie przy teściach. Pijaństwo - no wiesz może i on też ma dość czasem gderania starych. Co do tego że źle skończysz.... hmmmm, a on gdzie na razie jest przy butelce... he he pewnie mówił o sobie. Tak podsumowując to wszystko, to Ci powiem, że wg mnie to jest trochę i Twojej winy w tym wszyskim. Nie rozmawiacie, o sobie o uczuciach, wy żyjecie z dnia na dzień. Jeśli zaczniecie ze sobą rozmawiać, jest spora szansa. Ale musicie siąść, nawet na neutralnym gruncie. Zmień taktykę Umów się z jego rodzicami - takie rzeczy się zdarzają, nawet bez jego wiedzy. Nie wywalaj co Cię boli, ale poproś ich o pomoc, opowiedz im o swoim stanie wewnętrzym o uczuciach - może okaże się że teściowa też ma serce, ale ukryte za tymi wszystkimi radami, które ma zapewnie zawsze pod ręką. Zadzwoń do jednej, albo drugiej siostry, poproś o pomoc - one go znają, nie będa przeciw niemu na to nie licz, ale pogadaj jak kobieta z kobietą, pogadaj o ucziciach powiedz im że kochasz męża, opowiedz im że te Twoje ucieczki maja przyczynę nie sa fanaberiami, że Ci po prostu ciężko, że im zazdrościsz tego że on odkłada wasze wyjazdy byle by się spotkać z nimi, że to rozumiesz, ale Cię boli, bo ty też chcesz być dla niego ważna - zobaczysz następnym razem, najpier zadzwonią do Ciebie czy nie macie planów. Nie jest wstydem prosić. Ludzie płaca grube pieniądze za specjalistów, a Ty masz możliwość wkorzystać do tego pomoc ludzi którzy są specjalistami od Twojego męża od wielu lat, bo sa jego rodziną. Skoro do tej pory sama nie dawałaś radę to wkradnij się w ich łaski - mówiąc prawdę, A na koniec, będziesz sobie swojego faceta owijać wokół palca jak będziesz chciała i znów się mocno będziecie kochać. orchide@ U nas było trudniej bo mamy córeczkę....może on nie potrafi przyznać się do swoich błędów, może mu łatwiej tak mówić? Odpowiadając na Twoje pytania - rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać .... powiesz, że to nie takie proste. A i owszem, nie jest proste, ale często zaczynając rozmowę zapominamy o rzeczy, której uczą się przedszkolanki na pierweszych swoich zajęciach, a bez której nie ma mowy o jakiejkolwiek rozmowie. Należy upewnić się że rozmówca Cię słucha! Powiedz mu że masz kolegę, który się Tobą interesuje i nie wiesz w jakiej bieliźnie iść z nim na randkę, że monter telewizji kablowej robił Ci niedwuznaczne propozycje, ale powiedziałaś mu - choć był bardzo przystojny, że masz męża którego kochasz. Że jakiś facet Cię uszczypnął w pośladki ostatnio i dałaś mu w gębę .... zazdrość to przyciąga uwagę. Albo ubierz się najseksowniejsza bieliznę i nie daj się schrupać dopóki nie zacznie z Tobą rozmawiać. (wiem wszystko kręci się wokół seksu, no cóż, ale mundial się skończył, więc trzeba poszukać jakiegoś zastępczego tematu A tak serio to rozmowa rozmowa i jescze raz rozmowa. Choć faceci gdy słyszą, o tym że ktoś podrywa ich zonę, żadko pozostają W kraju w ktorym mieszkam, mlodzi ludzie mysla juz w liceum jak zdobyc fundusze na studia. W Polsce rodzice wmawiaja dzieciom, ze ich obowizkiem jest tylko uczyc sie. Co za bzdura. Zazdrość, nie wiem z kim Ty masz kontakt, albo na jakiej podstawie budujesz te swoje obserwacje, ale zobacz sobie ile ludzi w Polsce studiuje na zaocznych, a w międzyczasie pracuje, czy też bierze kredyty studenckie. Może napiszę przekornie, ale wyjazd za granicę to tak jakby trochę mieszkanie w kupie to w większości przypadków konieczność, a nie świadomy wybór, sama o tym wiesz. Dzieci są wytworem albo miłości, albo przypadku, ale trzeba je traktować je jako dobro, a nie bagaż - inaczej rzeczywiście staną się ciężarem. To że sama porodziłaś dzieci bezmyślnie - świadczy wyłącznie o Tobie - powiedz, czy to że nie planowałaś, nie przewidywałaś, nie zabezpieczyłaś przyszłości dzieci zanim sprowadziłaś je na ten świat, jest winą kogoś innego? To Ty nie planowałaś, Ty nie przwidywałaś - czyżbyś była zniewolona? Ktoś odebrał Ci rozum, zabronił myśleć? Gdybać to sobie możesz do końca świata i dzień dlużej. Trzeba nauczyć się brać odpowiedzialność, za swoje czyny i trzeźwo patrzeć na to co się wokół dzieje tu i teraz. Przeszłości nie zmienisz, dlatego radzę dziewczynom, zmierzyć się z tym co mają i szukać ratunku na przyszłość, głównie patrząc na to co mają i mogą osiągnąć. Ale mieszkanie z teściami wcale nie wyklucza tego że może się żyć dobrze. Można żyć bardzo dobrze i komfortowo. treściom zostawiać dzieci i bawić się całymi nocami, jeździć kupowanymi przez nich samochodami, dawać sobie sponsorować wycieczki - jedyne co trzeba zrobić to się dogadać, żyć jak ludzie a nie jak w stadzie wilków, ustanowić reguły i zasady. A sprzeczki zawsze są i będą, trzeba się nauczyć z tym radzić. mieszkanie w wielopokoleniowym domu może przynieść dzieciom więcej plusów niz minusów - zależy jak to wykorzystać, dzieci mogą się nauczyć szacunku dla starszych , pomagania, innego spojerzenia na świat, nauczyć od dziadków tego, czego my snie zdążyliśmy się od nich nauczyć, bo nie mieli dla nas wystarczająco duzo czasu pracując, doznawać miłości i być pod troskliwą opieką, nauczyć wielu przydatnych rzeczy lub mniej rzeczy. Wystarczy myśleć na bierząco, umieć słuchiwać się w innych, potem wyciągać wnioski, robić tak by, mieć do tego przekonanie, umieć się dostowsowyać, choćby próbować - planować - nikt mnie, albo moim znajomym nie zabrania tego robić. To, że tego nie robiłaś nazywasz niemoca intelektualną - to jedynie semantyka, której uzywasz ukrywając swoją nieudolność. I nie rozumiem czemu o dzieciach piszesz uzywając słów o tak negatywnym zabarwieniu - bahory. To one Ci popsuły świetlaną, wyimaginowaną PRZESZŁOŚC- tak dokładnie przeszłość, o której teraz marzysz? Trzeba się pogodzić z tym co się ma, iść na przód, a jeśli coś się nie sprawdza zmieniać to, pracować nad tym, zachęcać inncyh do tego, by i oni przyszłości się cieszyli. Czas na oglądanie się za siebie dziewczyny będziecie miały po 70 - ce, albo jeszcze później. A teraz do roboty, nie ma się co załamywać, tylko trzeba wziąść grabki w łapki i nie czekając na deszcze zacząć porządkować rzeczy, by w waszym ogódku w przyszłości, przez cały rok kwitły najpiękniejsze kwiaty. Co was nie zniszczy to was wzmocni i ... rozmawiajcie. Nie czekajcie kolejnego półtora roku, miesiąca ani godziny. Zróbcie to co Zazdrość, do której mam wielki szacunek czytająć jej komentarze, i bierzcie z niej przykałd - działajcie już dzisiaj nie bójcie się odważnych kroków, dla niej rozwiązaniem dla przeszłości jest - mała klitka i dorabianie się - też jestem tego zdania że w wilu przypadkach to by było najlepsze, ale niekoniecznie musi być dla Was, może znajdziecie inne rozwiązania, to też być szansa, ale robicie to dla siebie i waszych związków. Miejcie tylko przekonanie, że jest to słuszne, walczcie o swoje rodziny i bądźcie szczęśliwe. Bo człowiek zyje na tym świecie by być szczęśliwym. Powtórzę za pewną Panią - niemoc jest tylko w naszych głowach./sorki za chaos w tym co napisałem/ Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił.
Witam. Jestem mężczyzną 36 lat po rozwodzie. Jestem z partnerką starsza o 8 lat. Ma dwoje dzieci 13 i 21 lat. Trzecie dziecko jest adoptowane od pierwszego jej partnera, nie mieszka w tym mieszkaniu. Na początku przedstawiała je jako syn kuzynki. Rozstałem się z żoną bo chciałem mieć dzieci żona nie. Obecna partnerka jak Ją poznałem chciała odejść od partnera z którym ma dwójkę dzieci. Zachorował, kilka miesięcy chorował, partnerka opiekowała się nim ale spotykaliśmy się mówiła że ja wspieram. Kiedy zmarł załamała się. Stała się chłodna i zimna. Dwa lata temu pojechała do pracy na wakacje tam gdzie pracował, też tam dojechałem i zaczęła traktować mnie jak wroga ja stałem się ehoistą jednak to przeszło. Po wakacjach Rok żyliśmy razem czasem były kłótnie ja coś wygadywalem czasem partnerka. W ostatnie wakacje też tam pojechała do pracy, wszyscy wiedzieli że jesteśmy razem ją pracowałem trochę w Niemczech z jej synem potem w kraju. Jednak co tydzień chciałem ją odwiedzać. Początkowo chciała, później mówiła że ma wspomnienia, nie chciała kontaktu telefonicznego a jak przyjeżdżałem była zimna, pisała z kimś na telefonie, tęskniłem do niej bo tak jakby nie była szczęśliwa ze mną. Przypadkiem wyszło że poznała kolegę na grupie FB, pojechała go odwiedzić bo on chciał do niej przyjechać jednak jak mówi nie chciała go w miejscu pracy. Po powrocie z pracy do domu około 3 miesiące powiedziałem jej że wiem o spotkaniu. Oblała mnie drinkiem, uderzyła w twarz i kazała wypierdalać, na pytanie czy z nim spala powiedziała że nie potem że tak potem że nie. Juz jak była w pracy zacząłem chodzić do psychologa gdyż nie moglem wytrzymać zimna, samotności i odrzucenia. Po tym jak kazała mi wypierdalac. Dzień później wyjechałem. Pierwszy raz się postawiłem. Po kilku dniach napisała że niw może wytrzymać i żałuję tego że tak mnie traktowała. Wróciliśmy do siebie. Teraz coś się stało że zaczynam spostrzegać to inaczej, tak jakbym widział że inwestuje w nie moje dzieci tracąc swój czas inwestując, nie mając nic w zamian mam poczucie że z jednej strony chce z Nią być a z drugiej ucieka mi życie. Rozłaka trwała dwa tygodnie, dodam że przed tym wyjazdem do pracy partnerka mówiła że nie jestem tak dobry jak były partner który wszystko naprawił, byś stanowczy, twardy a ja miękki że źle czuje tylko chce rozmawiać, że wolała by być z nim niż ze mną. Trochę czułem się na zastępstwo. Moje pytanie, mówi że przemyślała wszystko i wie że jestem innym człowiekiem i czy jest to możliwe aby w dwa tygodnie zmieniła o mnie zdanie? Drugie pytanie czy stało się coś niedobrego wpostrzeganiu związku przeze mnie że jestem nie zdecydowany czuje takie odczucie niedopasowania do rodziny która mielismy stworzyć a według mnie to nie jest rodzin? Mieliśmy mieć swoje dziecko jednak przy sprzeczkach mówi że nie chce ze mną dziecka. Dodam jeszcze że ten 3 syn mnie uderzył jak się rozstawaliśmy i czuję do niego złość. Mam czasem poczucie że nie chce odejść bo jest mi jej żal a sam boję się jeszcze raz tego kroku. Czy coś się podziało złego w głowie, przed rozstaniem oddał bym dla niej wszystko?
po rozwodzie wróciliśmy do siebie